czwartek, 10 czerwca 2010

W najbliższą sobotę, 12 czerwca długo odkładane i oczekiwane spotkanie naszego klubu. Tradycyjnie już wezmę Brassa oraz Boże Igrzysko. W rezerwie będą wieloosobowy Struggle of Empires oraz mój najnowszy zakup Warriors of God. Zapraszam wszystkich serdecznie - WOK Hutnik, s. 10, sobota, godz. 15.00.

poniedziałek, 7 czerwca 2010

W Mieście Włókniarzy


W piątek 4 czerwca wybrałem się do Łodzi na III Operację Łódzką, czyli konwent poświęcony planszowym grą wojennym. Kolejna już odsłona imprezy zgromadziła jak zwykle grono zapalonych miłośników naszego hobby, głównie z centralnej Polski. Nieskromnie mówiąc, jako jedyny reprezentowałem północne Mazowsze, Prusy i Litwę.
Na miejscu dostępnych było kilkanaście różnych planszówek z zasobów Łódzkich Strategów, swoje „zbiory” przywiozła też większość uczestników. Osobiście wziąłem nasze klubowe Boże Igrzysko oraz mój najnowszy zakup Warriors of God’s. Od tego pierwszego rozpocząłem piątkowe rozgrywki, gra daje niesamowity fan, w ciekawy sposób oddaje wiele procesów historycznych, pisałem już o niej kilkakrotnie na naszej stronie. Wśród grupy Łódzkich Strategów do tej pory nieznana - została bardzo dobrze przyjęta.
Po obiedzie, w pięcioosobowym gronie zasiedliśmy do Joan of Arc, na którą szykowałem się od dłuższego czasu. W dużym skrucie jest to wieloosobowa gra strategiczno-dyplomatyczna, w której każdy gracz kieruje jedną ze stron Wojny Stuletniej. Mi w udziale przypdła gra Anglią i przez cały czas toczyłem ciężkie boje z Flandrią o północne prowincje. „Joannie” wiele brakuje do chociażby Gry o Tron, zbyt dużo zależy w niej od ślepego losu (mimo że jest dość abstrakcyjna), kuleje element militarny – nie ma tu miejsca na żadne nawet najmniej finezyjne manewry. Za grą przemawia jedynie bardzo ładne wykonanie.
Wieczorem, w towarzystwie mojego współtowarzysza w pokoju hotelowym, znanego wyjadacza w świecie wargamingu – Darth Stalina zasiedliśmy do Warriors of God. Znowu Wojna Stuletnia, Dziewica Orleańska itp, tym razem jednak „odpowiednio podana”. Dla Dartha był to pierwszy raz z „Joanną”, więc trochę pomarudził na kostki i łuczników. Ja grałem trzeci i grą czuję się oczarowany! Po najbliższym spotkaniu klubowym w dłuższym raporcie z rozgrywki napiszę dlaczego.
Dziękuję wszystkim uczestnikom III Operacji Łódzkiej, wszystkim nowo poznanym oraz tym z którymi mogłem pograć i pogadać o naszej wspólnej pasji. Do zobaczenia za rok!